niedziela, 23 sierpnia 2015

Tora Rozdział 2 Cz.4

Tora

Rozdział 2 Cz.4

          Reszta lekcji minęła spokojnie. Angela i Gin poczekali aż wszyscy wyjdą. Jako ostatnie wyszło "cudowne" Trio, kiedy zamknęły się za nimi drzwi, 
gin zabrał książki i wrzucił do szafki. Angela spróbowała wstać. Osłabione ciało odmówiło jej posłuszeństwa, przewróciła się uderzając ramieniem w nogę ławki. Straciła przytomność.
          Obudziła się w swoim pokoju. Przez jakiś czas leżała nieruchomo, próbując przypomnieć sobie co się działo. Spróbowała usiąść i zdała sobie sprawę że jest związana. Kiedy ochłonęła z pierwszego szoku i rozejrzała się, zdała sobie sprawę że wcale nie jest u siebie.
          Do pomieszczenia ktoś wszedł.  Zanim zdążyła odwrócić głowę i zobaczyć kto to jest, zasłonięto jej oczy. Znowu straciła przytomność, kiedy ją odzyskała była w domu. Na rękach nie miała magnetydu.

sobota, 15 sierpnia 2015

Szkoła Shinigami

***
Dzisiaj mam dla Was opo z Kuroshitsuji. Jest dosyć krótkie, ale mam nadzieję że Wam się spodoba. Będzie to albo one-shot, albo jeżeli się wam spodoba i zapragniecie kontynuacji to może to być opowiadanie trzyczęściowe. To zależy od Was. Teraz już bez zbędnego ględzenia zapraszam do lektury. 
/Simba
***
Szkoła Shinigami
Biegł przez korytarze, co chwila kogoś potrącając. „Spóźnię się! Nie mogę się znowu spóźnić! Przecież profesor mnie wyrzuci i nigdy nie zdam egzaminów!” Zdyszany stanął przed drzwiami. Wszedł do klasy. Profesora jeszcze nie było. Zajął swoje miejsce na końcu klasy. Poprawił spadające z oczu okulary i odetchnął.
Drzwi otworzyły się i stanął w nich... William T. Spears. „Co przełożony wszystkich shinigamich, robi w akademii, wróć co on robi w naszej klasie?!” Rozległy się szepty.
-Na dzisiejszej lekcji będziecie mieli specjalnego gościa.-Powiedział.
-Gdzie jest Alan-sensei.-Zapytał ktoś.
-Alan Humphries ma dzisiaj wolne, jak już mówiłem będziecie mieć specjalnego gościa. Legendę wśród shimigami.
Do klasy wszedł... Undertaker, jednak na tą specjalną okazję odświeżył, swój „stary” wizerunek. Miał na sobie czarny płaszcz, białe rękawiczki, koszule i fantazyjnie zawiązany krawat. Tylko buty pozostały te same, na obcasie, długie do pół uda, z licznymi klamrami i podwiniętymi czubkami. Założył nawet okulary!
Kto to jest? Legendarny Shinigami? Nie kojarzę, chyba że hmm, jest podobny do tego posągu w bibliotece” Zastanawiał się Ron. „Pewnie sam powie.” Wzruszył ramionami rudowłosy.
-Nazywam się... nieważne jak. Mówcie mi Undertaker. W sumie to nie wiem czego Will ode mnie oczekuje. Wyjaśnisz mi to Willu?
Willu?!” Krzyknęło coś w głowie Rona.
-Opowiedz im o pracy jaka ich czeka po zakończeniu nauki.
-Mam przynudzać? Nie ma mowy! Mam lepszy pomysł. Przeprowadzimy sobie trening. Chodźcie.-Skinął na klasę.-Willu możesz już wracać do biura, poradzę sobię.
-Taaa.-William wzruszył ramionami.-Tylko początek chciałbym zobaczyć.
-Nie trzeba Willu. Idź już sobie, co?
-Niech zgadnę zabierzesz ich tam?
-Masz jakieś obiekcje?
-Nie, to twoja lekcja.-William machnął ręką i wyszedł.
-Dobra mamy go z głowy.-”Legenda zatarła ręce”.-Teraz chodźcie.
Poprowadził ich korytarzem w kierunku przejścia do biblioteki.
-Panie profesorze?
Białowłosy odwrócił się.
-Mówiłem żebyście mówili mi Undertaker, nie jestem profesorem.
-Czy sala treningowa nie jest w drugą stronę?
-A kto powiedział że idziemy do ogólnodostępnej sali treningowej?
Undertaker przeprowadził ich przez przejście, aż do miejsca gdzie stał jego posąg, z kieszeni płaszcza wyjął mały srebrny kluczyk, włożył w spód trzonka kosy i przekręcił. Posąg odsunął się ukazując schody prowadzące w dół.
-Schodzić, szybko, szybko.-Ponaglił klasę shinigami.
Kiedy wszyscy byli już na dole odkrył się przed nimi długi korytarz oświetlony pochodniami. Białowłosy poprowadził klasę do obszernej jasnej sali, na której ścianach wisiały różne modele kos.
-Niech każdy z was sobie jedną wybierze.
Undertaker sam wyciągnął swoją kosę.
-Ustawcie się dookoła, tak żeby każdy dobrze widział. Stoczę z każdym z was krótki pojedynek. Kto jako pierwszy?
Białowłosy walczył z każdym po kolei, poprawiał błędy i pozycje. Jako ostatni do walko stanął Ron.
-Jak się nazywasz?
-Ron Knox.
-Widzę że wybrałeś taki sam model kosy jak mój. Dwa słowa wprowadzenia, ostrzem atakujesz, trzonkiem bronisz. Przyjmij pozycje.
Ron ustawił się dokładnie tak jak starszy Shinigami, ten uśmiechnął się. Zaatakował jako pierwszy, wyciągając rękę w szerokim, płaskim cięciu. Ron odskoczył, ciął od góry, wpadając w przyklęk. Podrywając się ciął z półobrotu. Srebrnowłosy odbił cięcie, a następnie wykręcając się, uderzył młodszego płazem ostrza w ramię. Ten syknął z bólu i zasłonił się trzonkiem przed następnym uderzeniem. Jednak jednego nie wziął pod uwagę, doświadczenia Undertakera. Grabarz odwrócił kosę, przebił się przez osłonę i znalazł za Ronem, przyciskając ostrze kosy do jego szyi. Rudowłosy wypuścił swoją kosę z rąk, a Białowłosy odstąpił od niego.
Kiedy wrócili do klasy, Undertaker wyglądał na bardzo zadowolonego.
-Dobra robota, jestem z was wszystkich bardzo zadowolony, a teraz niespodzianka. Nagroda dla osoby która zrobiła na mnie największe wrażenie. Nagrodą jest pęk kluczy do różnych tajnych pomieszczeń w szkole i bibliotece, a także po zakończeniu akademii zajęcia ze mną.-Po czym dodał jakby od niechcenia.-W sumie cieszę się, że dałem się Willowi namówić na to wszystko. A osobą która była najlepsza jest... Ron Knox.
Rozległy się brawa, kiedy ucichły znowu odezwał się Undertaker.
-Jak skończysz lekcje to przyjdź do gabinetu Willa, pokażę ci do czego służą pozostałe klucze.-Wtedy zadzwonił dzwonek.-Dziękuje wam wszystkim za miły trening.
To powiedziawszy pomachał na pożegnanie i wyszedł.


wtorek, 11 sierpnia 2015

Tora Rozdział 2 Cz.3

Tora

Rozdział 2 Cz.3

         Później zaczęły się lekcje. Religia, technika, matematyka, polski, polski, geografia. Pomiędzy polskim, a polskim mieli półgodzinną przerwę. No której  Angela postanowiła podjąć zaczęty wcześniej temat.
-Jak to trenować?
-No porostu walczyć. Jeżeli tego nie zrobimy to jeszcze wypadnę z wprawy. Poza tym sama wiesz co się dzieje jeżeli zaczyna brakować ruchu energii. Chociaż tobie to akurat nie grozi.
Zaczął się śmiać, a był to śmiech całkowicie pozbawiony humoru.
         Do ich ławki podeszły trzy dziewczyny. Stanęły i zaczęły chichotać. Angela odwróciła się z niechęcią, a Gin zmierzył je spojrzeniem tak zimnym, że wyczuwalna temperatura w klasie spadła o dobre kilka stopni.
-Ten no. Gim No bo my...-Zaczęła pierwsza.
-No bo my organizujemy imprezę w ten weekend i chciałyśmy żebyś przyszedł.-Wyrzuciła z siebie jednym tchem druga.
-A kim WY jesteście?-Spytał z pogardą.
-Ino.
-Sakura.
-Maka.
-Trzy najpopularniejsze dziewczyny w szkole!
-Hmmm, rozumiem.
-To co przyjdziesz?
-Nie. Mam ciekawsze rzeczy do roboty.

czwartek, 6 sierpnia 2015

Rozdział 5 Występ?

Rozdział 5

Występ?

          Minął właśnie tydzień odkąd Gumi dołączyła do Bad&Night. Podczas jednej z lekcji do klasy wszedł Soul i ogłosił, że Kamui Gakupo i Shion Kaito mają natychmiast zgłosić się do dyrektorki. Kiedy wyszli na korytarz okazało się że czeka tam na nich Deidara.
-Jesteście wreszcie!
-Nam też miło cię widzieć.-Odpowiedzieli jednocześnie Kamui i Shion.
-Wiecie czego chce od nas Haku-sensei?-Zapytał Gakupo.
-Nie mamy pojęcia.
          W gabinecie powitała ich Haku-sensei.
-Dobrze, że jesteście.
-Dzień dobry.-Odpowiedzieli wszyscy.
-Siadajcie.-Kiedy usiedli kontynuowała.-Szkoła dostała ofertę zagrania koncertu. Miałam wybrać jedną z grup i wybrałam was, ale Soul i Deidara, jako kompozytorzy, mają wam pomóc, to odgórne polecenie. Jeżeli spodobacie się ludziom z wytwórni Nation CD's to wydadzą waszą płytę.
-Ekstra!-Wykrzykneli wszyscy.
-Ale teraz wracajcie na lekcje. Acha, dzisiaj po południu jak skończycie lekcje odwiedzę was w klubie i wtedy wszystko omówimy, będę też wtedy znała datę.
          -Mamy sam początek roku i już tak wspaniałą ofertę!-Ekscytował się Deidara, kiedy wyszli z gabinetu dyrektorki.
-Widzimy się o 15 w Bad&Night Club.
-Dobra to do zobaczenia.-Pożegnał się Soul.
          Wszystkim członkom Bad&Night lekcje bardzo się dłużyły, a obietnica występu była jedynym tematem rozmów i rozważań. O 15 wszyscy punktualnie byli na miejscu. Gumi poszła z Lenem bo jeszcze nie miała swojej karty wstępu do Bad&Night club.-Naprawdę dostaniemy możliwość zagrania koncertu i nagrania płyty?!
-Tak Gumi-chan.-Odpowiedział śmiejąc się Len.-Nie jest to nic specjalnego już mieliśmy parę koncertów.
-Może dla was to nic nowego, ale dla mnie tak! Już się stresuje.
-Przesadzasz Gumi-chan.
          Kiedy weszli do Clubu byli tam tylko Kaito i Miku trzymający się za ręce. Gumi z Lenem usiedli na jednej z kanap. Zielonowłosa spojrzała przelotnie na parę i zobaczyła, że po twarzy Kaito ciekła łza. "Ciekawe co się stało?"
          W tej chwili wszedł Gakupo, od razu zobaczył, że z jego przyjacielem jest coś nie tak.
-Ej. Kaito, co się stało?

Ten spojżał na niego smutnym wzrokiem zbitego psa. Jego oczy znowu delikatnie się zaszkliły, ale przetarł je ręką.

-Niech zgadnę.-Zaczął Gakupo.-Chodzi o Zurito?
Niebieskowłosy pokiwał głową.
-Co znowu zrobił?
-To co zwykle.-Tym razem odpowiedziała Miku.
-Kaito.-Gakupo mówił spokojnym głosem.-Uspokuj sie i przestań płakać.
-Ja się o niego martwię, mimo wszystko jest moim bratem.
-Wiem, ale właśnie dla tego musisz być silny. Wiesz czemu to zrobił?
-Nie, jak zwykle nie chce ze mną rozmawiać.
-Posłuchaj, po spotkaniu pójdziemy do Akaito-sensei, on coś poradzi.
          Kaito pokiwał głową i pozbierał się w sobie, przez ten czas do Clubu zdążyli przyjść wszyscy członkowie, a także Soul i Deidara. Rozległo się pukanie do drzwi, Rin zerwała się z miejsca i wpuściła do środka dyrektorkę.
-Czołem młodzieży!
-Dzień dobry!
-Widzę, że wszyscy już są. Zaczynajmy więc bez zbędnych ceregieli. Propozycja jest następująca; gracie koncert jeżeli spodobacie się publiczności i konsultantom z firmy Nation CD's, podpisujecie kontrakt i nagrywacie swoją płytę. To była pierwsza wiadomość, teraz druga. Z mojego polecenia i za waszą mam nadzieję zgodą Soul i Deidara, od dzisiaj będą waszymi kompozytorami. Zgadzacie się?
Wszyscy pokiwali głowami.
-Jak myślicie, chcecie zaśpiewać piosenki które już macie, czy napiszecie coś nowego.
-Ja myślę, że do minimun dwóch piosenek wykorzystamy zdolności naszych nowych kompozytorów.-Zdecydował Gakupo, a wszyscy się roześmiali.
-W takim razie na razie was zostawię, a za tydzień chcę mieć listę z piosemkami, występujecie dokładnie za dwa tygodnie.-To powiedziawszy wyszła.
-No to mamy w tym roku trzech nowych członków. Cieszmy się.-Gakupo zaczął klaskać, a po chwili dołączyli do niego "starzy" członkowie Bad&Night. Kiedy przestali Gakupo kontynuował.-Zacznijmy od wyboru tytułu koncertu i głównego tematu i wtedy zaczniemy dobierać piosenki. a jutro najwyżej zaczniemy coś pisać.
-To może niech tytułem będzie "The immoral memory" i użyjemy tych piosenek z "siedmiu grzechów głównych".-Zaproponował Kaito.
-Madnes of duke Vernomia"?-Zapytał Soul.
-Tak, ale z grzechów mamy tylko trzy.
-No a od czego my tu jesteśmy? Dopiszemy resztę.
-Dacie radę?
-Chyba nas nie doceniasz?
-Gakupo-sempai.
-O co chodzi Gumi?
-A może jeszcze "Kagome, kagome"?
-Racja, będzie bardo dobrze pasować.-Uśmiechnął się fioletowowłosy.
          Następną godzinę spędzili na ustalaniu piosenek, rytmów, występów. Po godzinie Gakupo zarządził koniec pracy. Powiedział też, że jutro będą już wszystkie karty wstępu.
-Dziękujemy!-Powiedzieli wszyscy, dziękując sobie za wspólną pracę.
          -Kaito, chodź.-Gakupo pociągnął przyjaciela za rękaw.-Pójdziemy do Akaito. Teraz.
-Idę z wami.-Powiedziała Miku.
-Dzięki.-Kaito blado się uśmiechnął biorąc ją za rękę.
          Akaito-sensei był w swoim pokoju. Gakupo zapukał.
-Prosze!-Usłyszeli.
Weszli. Akaito wyglądał na zdziwionego widząc Miku i Gakupo, ale kiedy zobaczył Kaito wskazał ręką na kanapę.
-Słucham, co chcieliście?
Kaito ukrył twarz w dłoniach.
-Kaito co się stało?-Akaito wyglądał na zmartwionego.
-Ch-chodzi o Zurito.-Wyjąkał zapytany.
-Znowu?-Sensei wyglądał na zrezygnowanego-Nie martw się, porozmawiam z nim.
          Kaito wyszedł uspokojony.
-I co lepiej?-Zapytała go Miku.
-Tak.
-To ja was opuszczam.-Gakupo uśmiechnął się i odszedł.
-Wiem co poprawi ci humor.-Zaśmiała się Miku.-Idziemy do stołówki na gorącą czekoladę.-Zarządziła.
         W czasie kiedy Miku, Kaito i Gakupo byli u Akaito, Len zaprosił Gumi do stołówki na ciasto. Kiedy dostali swoje zamówienia, wyszli usiąść na dziedzińcu.
-Co myślisz o tym występie?-Zaczął Len.
Cieszę się! To jest fantastyczne.
Len uśmiechnął się.
-Gumi?
-Hmmmm?
-A ty masz jakieś rodzeństwo?
-Mam brata, Gumito, gra w kosza.
-Fajnie.
-Niedługo mamy tydzień wolnego. Jakieś plany?
-To będzie ten tydzień po koncercie? Pewnie zostaniemy tutaj, albo pojedziemy do domu, chociaż to mało prawdopodobne.
-Czemu?
-Czemu co?
-Czemu to mało prawdopodobne, że pojedziecie do domu?
-Bo rodzice będą w podróży służbowej, a my wolimy zostać tu niż w pustej posiadłości.
-Chyba masz racje.
-Albo może wszyscy do nas pojedziemy.
-Wszyscy?
-Bad&Nigcht. No ale to się jeszcze zobaczy.
Kiedy Gumi wracała do pokoju, cieszyła się, że zdobyła tak wyjątkowych przyjaciół.









wtorek, 7 lipca 2015

Tora Rozdział 2 Cz.2

Tora

Rozdział 2 Cz.2

          Do szkoły pojechali autobusem. Angela ani razu się nie odezwała, a Gin też nie próbował nawiązać rozmowy. Dziewczynie nigdy nie brakowało energii, a teraz kiedy cały czas była jej skutecznie pozbawiana bardzo cierpiała. Ciężko jej było myśleć, a odpowiedzią na każdy ruch była nowa salwa bólu. Do szkoły weszli prawie pół godziny przed rozpoczęciem lekcji i szkoła była prawie pusta. Zajęli "swoją" ławkę i czekali na rozpoczęcie lekcji. Kiedy zadzwonił telefon Gina. (On ma telefon?!)
-No cześć...Tak...Co?! Czemu?!...No niech ci będzie, ale ja nie biorę z to odpowiedzialności....Do usłyszenia.
Angela spojrzała na niego z zaciekawieniem.
-Dzwonił Hierro i mówił, że po lekcjach będziemy trenować.

wtorek, 23 czerwca 2015

Tora Rozdział 2 Cz.1

Tora

Rozdział 2 Cz.1

          Rano Angela obudziła się bardzo zmęczona. "Co ja robiłam w nocy? Miałam straszny sen. Rada mnie złapała i utknęłam z jakimś dziwnym magiem pod jednym dachem. To chyba ostrzeżenie niedługo będę musiała się przenieść. Szkoda, polubiłam to miejsce." Tak rozmyślając zeszła do kuchni i zaczęła robić śniadanie.
          -Wcześnie coś wstałaś.-Głos sprawił, że zadrżała, powoli odwróciła się i zobaczyła czarnowłosego chłopaka opartego o futrynę drzwi. "Czyli to nie był sen!" Krzyknęło jej coś w głowie, ale szybko się opanowała.
-Muszę iść do szkoły.
-Czyli musimy iść razem. O matko, ale mi się nie chce.
-Leń.
-Uważaj na słowa!
-Prawda jest dla ciebie aż tak bolesna?!
Nawet nie zdążyła się zorientować kiedy chłopak doskoczył do niej. Zacisnął dłonie na bransoletach z magnetydu. Zabrał jej jeszcze więcej energii. Krzyknęła.
-Uważaj na słowa!-Wycedził przez zaciśnięte zęby.-Pośpiesz się. Jestem ciekawy jak wygląda szkoła nie-magów.

niedziela, 21 czerwca 2015

Tora rozdział 1 Cz.7

Tora

Rozdział 1 Cz.7

          Kiedy Gin wszedł do klasy za wychowawcą wszystkie rozmowy ucichły. Angela zabrała swoje rzeczy z ławki, w której siedziała wcześniej i przeniosła się do nowej. W tym czasie wychowawca przedstawił Gina.
-To jest Gin Suhei, niedawno przeprowadził się z Japonii i będzie teraz chodził z nami do klasy.
         Wszystkie dziewczyny gdy tylko Gin wszedł zaczęły poprawiać włosy i robić jakieś dziwne rzeczy ze sobą. Angela miała wielką ochotę wybuchnąć śmiechem. Kiedy chłopak szedł do ławki jedna z dziewczyn odsunęła się robiąc mu miejsce. Nawet na nią nie spojrzał tylko usiadł obok Angeli. Do końca lekcji wszystkie dziewczyny siedziały wgapiając się w plecy Gina, jak sroka w gnat, a chłopacy jakby zamknęli się w sobie.
         Po skończonych lekcjach, pod szkołą czekali Hierro, Evenerd i Devin.
-Oświeć nas teraz gdzie mieszkasz.-Warknął Evenerd gdy tylko zobaczył Angelę.
Hierro zawiuzł ich samochodem. Dom, w którym mieszkała, stał na skraju lasu. Zanim Angela i Gin wysiedli z samochodu odezwał się Hierro.
-Gin pamiętaj, że jeżeli cokolwiek będzie nie tak jak sobie życzysz to możesz ją zabić. A ty TORA jeden fałszywy ruch i zginiesz. Zapamiętaj.

czwartek, 18 czerwca 2015

Tora Rozdział 1 Cz.6

Tora

Rozdział 1 Cz.6

-Bardzo dziękujemy, że mogliśmy porozmawiać.-Hierro zwrócił się do Pani dyrektor.-Ta przeprowadzka była dla nas bardzo trudna. Cieszymy się, że Gin bez problemu będzie mógł już od jutra chodzić normalnie do szkoły.
-Nie ma problemu.-Wychowawca uśmiechnął się.-Mamy teraz godzinę wychowawczą, to dobra okazja, żeby poznać nową klasę, więc może zabiorę młodzież do klasy.
-Jeżeli mogę jeszcze coś powiedzieć-Wtrącił się Evenerd.-Prosilibyśmy aby Gin i Tora... to znaczy Angela mogli siedzieć razem. Gin nie zna jeszcze dobrze języka, więc Angela może w razie czego służyć za tłumacza.
-Oczywiście. No to chodźcie.-Wychowawca skinął na "młodzież".-Przyniesiemy do klasy jeszcze jedną ławkę.

wtorek, 16 czerwca 2015

Rozdział 4 Przesłuchania

Rozdział 4

Przesłuchania

Środa-dzień przed przesłuchaniami, zleciła Gumi bardzo szybko. Po lekcjach postanowiła jeszcze trochę poćwiczyć. Zdecydowała się zaśpiewać "Matryoshkę", co prawda pisała tą piosenkę dla dwóch osób, ale stwierdziła, że zaśpiewa ją samą. Pograła jeszcze chwile na gitarze i wtedy zadzwonił telefon.
          -Hej Gumo!
-Cześć siostra! Co u ciebie słychać?
-Ok.
-Stresujesz się przesłuchaniami?
-TAK!!!
-Nie masz po co. Idź spać, a jutro wstań i powal ich wszystkich na kolana.
          Gumi stwierdziła, że wyjątkowo jej brat nie gada takich znowu głupot, poszła się umyć. Kiedy wychodziła z łazienki do pokoju wróciła Seeu , cała w skowronkach, wyjęła z szafki zeszyt i zaczęła w nim coś pisać.
-Coś taka w skowronkach?
-Akaito-sensei na dodatkowych zajęciach mnie dzisiaj bardzo chwalił.
-Podkochujesz się w nim.
-Co?! S-skąd ci to przyszło do głowy?-Seeu zrobiła się cała czerwona.
-Wiedziałam.-Stwierdziła Gumi, po czym zgasiła światło i poszła spać.
           Następnego dnia, ze względu na przesłuchania lekcje były odwołane. Gumi zeszła na śniadanie i ponieważ Seeu jeszcze spała usiadła sama. Jednak dosiadł się do niej...Len Kagamine. Zarumieniła się lekko nie wiedząc czemu.
-Hej Gumi-chan, jak tam?
-Ok.
-A jak mentalne przygotowanie do przesłuchań?
-Weź nic nie mów, strrrasznie się stresuję.
-Pamiętaj, że ja chcę żebyś z nami śpiewała i jak ktoś powie "nie" to mu się oberwie.
Len przytulił ją i wyszedł, zostawiając w totalnej rozterce.

          Była dziesiąta, kiedy Gumi popędziła w kierunku studiów nagrań. Zespoły normalnie prowadziły przesłuchania w swoich Clubach, ale do Bad&Night zgłosiło się tyle osób, że dyrektorka udostępniła im duże studio. Gumi weszła do środka i wpisała się na listę w momencie kiedy Gakupo wziął do ręki mikrofon.
-Bardzo się cieszymy, że jest tu was aż tyle. Pamiętajcie, że to  czy dostaniecie się czy nie zależy nie tylko od waszego głosu, musicie nas oczarować, zainspirować. Nas już pewnie znacie, ale i tak muszę przedstawić cały zespół. Ta para co się tam w kącie obściskuje to Shion Kaito i Hatsune Miku.-Miku i Kaito zarumienili się i momentalnie od siebie odkleili. Gakupo mówił dalej.

- Różowowłosa, zawsze pozytywnie nastawiona, nienawidząca piosenek o miłości Megurine Luka. Bliźnięta Kagamine Len, którego nie interesuje nic poza gitarą i siostrą, oraz Kagamine Rin blondwłosa rakieta z nieskończonymi pokładami energii. Teraz...-Nie dokończył zdania bo Rin wyrwała mu mikrofon.                  -Oraz gość, dla którego liczy się tylko zespół, i który zawsze potrafi zmotywować do działania Kamui Gakupo.                                                                                                                                           Rozległy się brawa, a Gakupo który odzyskał mikrofon spiorunował Rin wzrokiem.                                       -Zadajcie sobie teraz jeszcze raz pytanie czy na pewno chcecie z nami pracować, jeżeli tak to zaczynamy przesłuchania.
Gumi miała szczęście i trafiła na listę jako pierwsza (Ciekawe dlaczego? Len wiesz coś o tym?~Simba). Weszła do studia, założyła słuchawki i czekała. Kiedy usłyszała znajomą melodię cały stres ją opuścił, zaczęła śpiewać. Jednak po jakiejś minucie melodia urwała się. Jej głos wibrował jeszcze w powietrzu. Gumi wyszła zobaczyć co się stało. Kaito stał trzymając w ręku jej płytę.
-Co się stało?
-Bierzemy cię!-Odparł Gakupo.
-Jesteście pewni? Nie chcecie posłuchać do końca?
-Uważaj! Bo zmienię zdanię.
-Ok. Ok. Kamui-san.
-Mów mi po imieniu.
-Dobrze Ka... Gakupo-sempai.
-Jestem wam potrzebny?-Do rozmowy wtrącił się Len, pytająco patrząc na Gakupo
-A co? Len?
-No bo... No ten... No, wiesz.-Zaczął się jąkać i spojżał błagalnym wzrokiem na fioletowowłosego.
-No dobra, możecie iść.-Gakupo machnął ręką.
          Len złapał Gumi za rękę i wyciągnął ze studia.
-Ej, dokąd mnie ciągniesz?!
-Jedziemy do miasta uczcić to.
-Zapraszasz mnie?
-Na to wygląda.-Len lekko się zarumienił.
-To gdzie mnie zabierzesz?
-Lody?
-Chętnie!
         Kiedy wrócili Gumi poszła do siebie, a Len do Bad&Night Club, gdzie reszta omawiała przesłuchania.
-Hej! Jak tam przesłuchania?
-Głowa mnie boli! Masakra!-Zaczęła narzekać Luka.
-Kogoś jeszcze przyjęliście?
-Nie.-Odpowiedział Gakupo.
-Acha, to ja idę spać! Do jutra!-Pomachał wszystkim i wyszedł.
          Kiedy Len wyszedł Kaito spojrzał zdziwiony na Rin.
-Ej, co się stało twojemu bratu, dawno nie widziałem go tak uśmiechniętego?
Rin wzruszyła ramionami.


niedziela, 29 marca 2015

Rozdział 3 Kagome, kagome



Postaci

Zurito
(Jest to Taito, ale imię mi nie pasowało)
 
Szesnastolatek, brat Kaito, nie nawiązuje znajomości.
Jest Yandre, lubi zadawiać sobie ból, przez to ciągle ma bandarze.
Tylko opaska na oku nie jest jego "dziełem".(Nie będę spojlerować)
Gra na gitarze i śpiwa. Wszyscy poza nim samym uwielbiają jego głos.
Trenuje różne sztuki walk, przede wszystkim szermierkę, Jajido i Kedndo.

Rozdział 3

Kagome, Kagome

           -Nie no! Nie wierzę, że mnie nabrali!-Wrzeszczała Luka, kiedy po oddaniu tekstów piosenek dowiedziała się, że jednak mogła pisać z kimś i że Gakupo i Kaito pisali razem.
-Ej Luka uspokój się.-Miku siedziała na swoim łóżku.-I tak wyszła ci super piosenka, więc czemu się oburzasz?
-Bo mi źle powiedzieliście!
-Słuchaj! To tylko twoja wina, że nie słuchasz na lekcjach więc chłopacy się zemścili.
-O matko!-Luka "upadła" na łóżko obok Miku.-Ej, kiedy w końcu są te przesłuchania? No wiesz, do zespołu.
-Pojutrze, geniuszu! Słuchaj czasami co się do ciebie mówi.
-Acha.
           (W tym samym czasie w pokoju Gumi i Seeu)
-Hej bracie co tam?-Gumo zadzwonił do siostry żeby dowiedzieć się jak jej poszły nagrania.
-Hej siostra i jak nagrania?
-Dobrze wszyscy mnie chwalili, a Rin koleżanka z najepszego zespołu w szkole zaproponowała mi, że będę mogła z nimi śpiewać, ale i tak muszę pójść na przesłuchania, które są pojutrze.
-Łał! Super! wiedziałem, że będziesz najlepsza.
-Dzięki.
Zadzwonił dzwonek na lekcje.
--Muszę kończyć, zadzwonię później. Cześć.
-Trzymaj się.
           -Fajnego masz brata.
-Taa, ale tylko przez telefon. Ej See-chan co mamy pierwsze?
-Cztery godziny tańca z Haku-sensei. Opowiedz mi coś o swoim bracie.
-Ma na imię Gumito, ale ja mówię na niego Gumo, jest w National Basketball School, gra w kosza, ma 18 lat. Jest strasznie wkóżający, ale czasami potrafi podnieść na duchu.
           Tak rozmawiając doszły do sali z lustrami- królestwa Haku-sensei. Nauczycielki jeszcze nie było podobnie jak członków Bad&Night. "Ciekawe gdzie oni się podziewają."
-See do jakiego zespołu zdajesz?
-Jak chyba wszyscy będę próbowała do Bad&Night, ale nie wiem czy się dostanę więc będę próbować do Lemonade. A ty?
-Ja do Bad&Night, a jak się nie dostanę to spróbuję do jakiegoś innego w kolejnym "rzucie".
            "Rzutami" uczniowie Vocaloid s.h. nazywali przesłuchania w każdym roku szkolnym były dwa "rzuty", po jednym na semestr.
           Dziesięć minut po dzwonku do sali wkroczyła Haku-sensei, a z nią wszyscy członkowie Bad&Night, przebrani jak na średniowieczny bal.Chłopcy we frakach i wysokich butach z cholewami, a dziewczyny w długich sukniach.
           -Przepraszam, was za spóźnienie, ale dzisiaj będzie specjalna lekcja, tańczymy w parach. Idźcie się przebrać.-Kiedy uczniowie wyszli Yowane Haku zwróciła się do zespołu.-Zanim zaczniemy lekcję, chcę żebyście im pokazali, że tańcami klasycznymi też można się bawić. Najpierw Gakupo, Luka, Kaito i Miku zatańczycie wasz układ do Cantarelli, a potem Rin i Len.
           Kiedy "przebrana" klasa wróciła na salę, pani dyrektor aż zaklaskała rękami z zachwytu.
-Dobrze, bardzo dobrze, wyglądacie uroczo. Dobierzcie się teraz w pary.-Klasa jako tako się ogarnęła.-Kto nie ma pary?-Rękę podniósł chłopak o czarnych włosach z przepaską medyczną na oku i Gumi.-No to już macie.
            Kiedy zielono-włosa niepewnie podeszła do chłopaka, zobaczyła że ten ma też bandaże na rękach i szyi, które są lekko zakrwawione. "O matko, co to za potwór?" pomyślała.
-Hej, jestem Gumi.
-Zurito.
-Miło mi cię poznać, Zurito.
Chłopak coś na to odmruknął.
             -Zanim zaczniemy tańczyć.-Głos znów zabrała Haku-sensei.-Chciała bym pokazać wam, że tańcami klasycznymi też można się bawić. Więc Bad&Night pokażą wam Cantarellę w dwóch wersjach najpierw Kaito, Miku, Gakupo i Luka.-Kiedy oni skończyli.-Teraz Rin i Len.
              Rodzeństwo Kagaminów stanęło na przeciw siebie, zagrała muzyka, zaczęli tańczyć jednocześnie śpiewając.. Płynęli po okręgu raz zbliżając raz oddalając się od siebie. Kiedy muzyka ustała rozległy się gromkie brawa.
              -Jednak na moich lekcjach, będę oczekiwała od was klasycznej wersji, jednak chciałam wam pokazać, że tak też można i taniec klasyczny nie musi być nudny.
              Po zakończonych zajęciach kiedy klasa druga szła na lunch do stołówki, Gumi złapała Rin.
-Hej Rin mogę się do was dzisiaj dosiąść?
-Jasne.
-Masz jakiś konkretny powód? Zwykle siedzisz z Seeu.
-Skąd takie podejrzenie Gakupo-sempai?
Gakupo rzucił  jej spojrzenie typu "serio", unosząc brwi.
-Dobra mam, chcę o coś zapytać.
-Pytaj śmiało.
-Dzięki Rin. Chodzi o Zurito, co się z nim stało? Dlaczego nosi opaskę medyczną? Dlaczego ma tyle bandaży?
              Przy ich stoliku wszyscy zamilkli, mimo gwaru w całej stołówce, atmosfera przy stoliku momentalnie stężała. Wszyscy, poza Gumi, która nie wiedziała o co chodzi, spojrzeli pytająco na Kaito.
-W porządku mówcie, ale ja nie będę tego słuchał.
-Chodź kochanie.-Miku wzięła Kaito za rękę i wyprowadziła go ze stołówki.
-Czy poruszyłam temat Tabu?
-Trochę tak.-Przytaknęła Rin.-Ale nikt cię za to nie wini nie mogłaś wiedzieć.-Po czym zwróciła się do Gakupo.-Przyjaźnisz się z Kaito i najlepiej będzie jak ty to opowiesz.
-Najpierw powinnaś dowiedzieć się co, nie co o samym Zurito. Jest przyrodnim bratem Kaito, kiedyś się przyjaźnili, w sumie przez pierwsze dwa lata śpiewał z nami w zespole. Co prawda zawsze był brutalny, uwielbiał zadawać sobie ból, ciął się, stąd bandaże na rękach i szyi. Ma świetny głos, ale on go nienawidzi. Podczas jednego z naszych występów, kiedy mieliśmy po dwanaście lat, miał miejsce wypadek. Akurat śpiewał Kaito, kiedy obluzowały się jakieś pręty, spadając prosto na Kaito. Zurito jako pierwszy zauważył, że coś spada, przestał grać i zepchnął Kaito ze sceny, ale sam nie zdążył się odsunąć. Został bardzo ciężko ranny. Koncert odwołano, a my wszyscy zostaliśmy przewiezieni do szpitala. Nam nic się nie stało, Kaito miał parę siniaków i rękę rozciętą struną gitary, ale Zurito mógł tego nie przeżyć, przeszedł kilkanaście operacji. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Jednak Zurito nie wytrzymał tego psychicznie. Jak już doszedł do siebie i wrócił do szkoły, zerwał wszystkie znajomości, a na "odchodnym" napisał dla nas piosenkę "Kagome, kagome".
              Kiedy Gakupo skończył opowiadać zaległa cisza, którą po pewnym czasie przerwała Gumi.
-Chyba jednak źle zrobiłam pytając o to.
-Nic się nie stało. Miałaś prawo się zapytać.-Pocieszyła ją Rin.-A jak bys chciała posłuchać Zurito i "Kagome, kagome" to przyjdź do Bad&Night Club dzisiaj.
-Dzięki, przyjdę, na pewno.
              Wstała od stolika pomachała im ręką i poszła na lekcje.
-Rin, wiesz czemu tak ją zainteresował Zurito?-Zapytał Gakupo.
-Tańczyła z nim dzisiaj na lekcji Haku-sensei.
-Acha.
              Lekcje tego dnia zleciały Gumi bardzo szybko. O siedemnastej stała i pukała do pokoju 201. Otworzyła jej wysoka dziewczyna w krótkich brązowych włosach, ubrana w czerwony kostium. Uśmiechnęła się miło.
-Cześć, szukasz kogoś?
-Tak, jest Rin?
-Jest, wejdź. Rin ktoś do ciebie!
-O! Hej, Gumi! To co, idziemy?
               Kiedy doszły do Bad&Night Club, Rin otworzyła drzwi swoją kartą. Zielonowłosa zrobiła wielkie oczy widząc wnętrze klubu. Cztery kanapy ustawione w kole, niski szklany stół pomiędzy nimi, instrumenty i szyba za którą było widać studio nagrań, telewizor i niesamowite radio. Na ścianach wisiały plakaty z koncertów. Na dwóch z nich Gumi zobaczyła Zurito, lecz bez opaski na oku i bez bandaży.
-Witaj w naszym królestwie, tylko się nie przyzwyczajaj.-Takimi słowami powitał ją Gakupo.
-Hej Gakupo. Hej wszystkim. Postaram się.
-To może najpierw "Kagome, kagome", bo to zaśpiewamy a resztę obejrzymy.
               Kiedy skończyli śpiwać i weszli do kabiny kontrolnej, zastali skuloną na krześle i płaczącą Gumi. Podszedł do niej Kaito i pogładził po plecach.
-Spokojnie. Dla nas to też był szok, ale nawet taką piosenkę da się lubić.
-To o chłopcu z odciętą głową to o-o...
-O nim.
-J-j-jak m-m-można c-coś takiego o s-sobie nap-pisać?
Dziewczyną wstrząsnęły kolejne spazmy płaczu.
-Teraz posłuchamy czegoś weselszego.
               Wrócili do głównego pokoju, zasiedli na kanapach. Zapłakana Gumi usiadła między Kagaminami, wtulając się w Lena. Gakupo włożył do odtwarzacza płytę, na której były takie piosenki jak: Knife, Arcade, Last Night Good Night i Circus Monster.
               Po "seansie" lekko przerażoną Gumi Len odprowadził pod drzwi jej pokoju. Na odchodnym lekko musnął jej czoło wargami i przytulił.
-Trzymaj się. Skup się teraz na przesłuchaniach.
-Dzięki Len-kun.
-Nie ma sprawy. Do jutra!
-Cześć!
***
Wielkie brawa dla mnie w końcu to skończyłam.
Gomene, że tak długo mnie nie było, ale szkoła, szkoła i jeszcze raz szkoła.
Teraz jak będą święta, to będę miała więcej czasu. 
Acha i mam nadzieję, że wam się podobało. :D


          

niedziela, 15 marca 2015

Tora Rozdział 1 Cz. 5

Tora 

Rozdział 1 Cz.5

           Hierro uśmiechnął się.
-Domyślasz się już kto będzie cię pilnował?
Angela nic nie odpowiedziała, tylko zacisnęła zęby.
-Posłuchaj. Oficjalna wersja wydarzeń brzmi tak: on.-Wskazał na chłopaka.-jest twoim kuzynem, który niedawno się tu przeprowadził z Japonii. Na imię na Gin Suhei. Tak naprawdę będzie cię pilnował. Pamiętaj, też że jeżeli będziesz sprawiała jakiekolwiek problemy "wychowawcze" Gin zabije cię bez skrupułów. Dewin!-Zwrócił się do maga ognia.-Ulecz ją proszę. Nie chcę żadnych podejrzeń, że działo się tu coś innego niż zwykła rozmowa.
           Pół-elf uleczył jej rany, ból zniknął, ale pozostało tępe osłabienie powodowane zbyt niskim poziomem energii. Spróbowała wstać z fotela, udało się jej ale była tak osłabiona, że ledwo stała. Hierro wstał otworzył drzwi i zaprosił do środka panią dyrektor Amandę i wychowawcę. Zanim Angela się zorientowała wszyscy członkowie  Rady wyglądali jak ludzie i mieli na sobie normalne ubrania.

niedziela, 15 lutego 2015

Dzień z życia (byłego) Shinigami

Naprawdę długo mnie nie było. Bardzo was wszystkich za to przepraszam. Mam dla was, na przeprosiny, krótkiego one shot'a z Kuroshitsuji. Życzę miłego czytania :)

 
Dzień z życia byłego Shinigami
Kolejny nudny dzień, rozpoczęło słońce delikatnie przebijające się przez zakratowane i pokryte wieloletnim kurzem okna. Biało włosy ostrożnie podniósł wieko trumny. Przeciągnął się i poszedł doprowadzić się do jakiegoś(jakiego nikt nie zna) porządku. Już ubrany skierował swe kroki do biura, gdzie stały(przygotowane wczoraj) kanapki. Wziął jedną, a po chwili odłożył. I tak był nieśmiertelny, a nie miał jakoś specjalnie ochoty na jedzenie. Ten dzień mimo, że zaczynał się tak codziennie i tak nudno miał być bardzo interesujący czuł to. Czuł to całym sobą, wszystkimi siedmioma(?) zmysłami. „Myślę że dzisiaj odwiedzi mnie ktoś wyjątkowy.” W sumie po ostatnich wydarzeniach, Londyn aż huczał od plotek, a on miał trochę więcej pracy. Co zresztą mu nie przeszkadzało. Jego obecna praca, była niczym w porównaniu z poprzednią. W sumie też interesującą, ale pół wieku tej samej pracy może zmęczyć każdego. Prawda?
Sięgnął długo palczastą ręką do urny i wyciągnął z niej… psie ciasteczko. Herbatnik w kształcie kości za chrupał w zawsze szeroko uśmiechniętych ustach. Jednocześnie z górnej szuflady komody wyciągnął okulary. Połówkowe szkiełka w kanciastych, czarnych oprawkach. Tak delikatnych, że wydawało by się że rozpadną się w od samego patrzenia. Takich okularów nie mógł stworzyć żaden człowiek, ale przecież on nie był człowiekiem, a okulary przypominały mu o tym i o jego starej pracy.
W tej chwili ktoś zastukał do drzwi. Pstryknął palcami, a drzwi posłuszne jego woli otworzyły się skrzypiąc nie smarowanymi przez lata zawiasami. –Tak myślałem, że wkrótce mnie odwiedzisz. Hrabio.-Zaniósł się chichotem. W drzwiach stał „pies królowej”, Ciel Phantomhive we własnej osobie, a także jego lokaj Sebastian Michaeilis-demon. Szczerze mówiąc(myśąc) na jego widok, na samą jego obecność biało włosy miał ochotę wyciągnąć swoją kosę i pozbyć się tego robaka. Powstrzymał jednak tę chęć i lekko rozkołysanym krokiem podszedł do hrabiego. Dźgnął go długim paznokciem w policzek. –Witam Hrabio. –Undertaker. Skoro wiedziałeś, że przyjdę to pewnie wiesz też po co przychodzę.
Grabarz pokiwał głową. Po czym znowu się roześmiał. –Wiem Hrabio, wiem. Ale ty powinieneś wiedzieć że informacje kosztują. –Sebastianie. –Yes, my lord.
Demon podszedł do grabarza, a ten z ledwością powstrzymał dreszcz wstrętu. Czarno włosy wyszeptał mu coś na ucho. Biało włosy spojrzał na niego dziwnie. Po czym roześmiał się, zaczął się tarzać po podłodze. Kiedy już udało mu się uspokoić, usiadł na jednej z trumien, a gościom wskazał drugą.
-Niewiele wiem, miałem kilku „klientów” z tego całego zamieszania i mogę ci jedno powiedzieć na pewno. To co ich zabiło nie było człowiekiem, demonem, ani Shinigamim. –Więc czym? -Wytęż swój psi móżdżek Hrabio. –Nie możliwe. –Tak Hrabio. To co ich zabiło było aniołem, Aniołem.
Kiedy Ciel i Sebastian opuścili zakład grabarza, ten postanowił zająć się jednym ze swoich „klientów”. Jednak tym razem zdecydował się że zrobi to po swojemu. Założył okulary, które wcześniej zostawił na komodzie, a z pod płaszcza wyjął swoją kosę. Lekko naciął nasadę szyi. Z otwartej rany wystrzeliły Cimenatik Record. Takie jak myślał pocięte, zmienione i złożone na nowo. Kiedy im się przyglądał poczuł, że zbliżają się jeszcze jedni „goście”. Starzy znajomi z poprzedniej pracy, inni Shinigami.
-Witam, witam. Co się stało, że mogę was gościć w moich skromnych progach? –Przecież wiesz. Undertaker. Przyszliśmy po informacje.-Przełożony wszystkich Shinigamich Wiliam T. Spears pociągnął nosem.-Miałeś gości-stwierdził.-Robactwo. –Czy będziemy teraz o tym rozmawiać.-Undertaker wzruszył ramionami.-Powiedzcie lepiej czego ode mnie oczekujecie? -Informacji. O czasach i miejscach zgonów. –Północny Londyn, niedziela, wszystkie osoby wracały z kościoła kiedy to się stało. –A co słychać u mojego Sebcia?!-Wyrwał się Grell. –Grell Satocrif, natychmiast się uspokój!-Skarcił swojego podwładnego Wiliam.-Dziękujemy ci Undertaker.
Obaj Żniwiarze zniknęli, a on zaszył jeszcze zrobioną przez siebie ranę i poszedł się położyć. Kiedy zasuwał wieko trumny pomyślał. „To był bardzo ciekawy dzień.”

wtorek, 6 stycznia 2015

Tora Rozdział 1 Cz.4

Tora 

Rozdział 1 Cz.4

           -Ale Evenerd, proszę nie zabijaj jej, bo będziemy musieli sprzątać.
Elf odstąpił od fotela, na którym siedziała już pół-przytomna dziewczyna. Hierro kiwnął głową do czwartej osoby, dotychczas stojącej w cieniu. Był to chłopak mniej więcej w jej wieku. Dość wysoki, o czarnych włosach i pustych, pozbawionych wyrazu, czarnych oczach, w których czaiła się iskierka szaleństwa.
           To był najmłodszy i najpotężniejszy członek Rady Magów, o którym jednak nikt poza samą Radą nic nie wiedział. Jedyny mag władający magią Chaosu.
-Posłuchaj, pójdziemy na taki układ. Zachowasz życie, ale będziesz pracować dla nas. Ograniczymy twoją moc i ktoś będzie cię cały czas pilnował.-Powiedział Hierro, a chłopak o czarnych włosach podszedł i założył na jej nadgarstki dwie czarne bransolety. Angela rozpoznała materiał, z którego je wykonano-magnetyd. Odpowiednio zaczarowany pochłaniał moc. Krzyknęła. Poczóła jak jej moc gwałtownie, zbyt gwałtownie spada. Ból częściowo przez nią wcześniej powstrzymywany, eksplodował z nową siłą.